poniedziałek, 18 listopada 2013

Odcinek 29



W poprzednim odcinku: Esmaralda jest siostrą Antonia....

-Twoim bratem?! Jak to?! - powiedziała Lusesita z niedowierzaniem.
-A to Ty o tym nie wiedziałaś?! -zdziwiła się Esmaralda.
Lusesita nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Jej wymarzony Antonio wcale jej nie zdradzał! Ona jest tylko jego siostrą!
-Ale jak to?! Czemu mi nikt nie powiedział?!- wyszeptała Lusesita, dopiero teraz dotarło do niej to co właśnie przed chwilą się stało. Być może przez swoją nieuzasadnioną zazdrość straciła Antonia na zawsze.
-Lusesito, gdy Antonio myślał że nie żyjesz...nie mógł się z tym pogodzić...był załamany! Nie mogłam zostawić go w takim stanie, więc przyjechałam z USA z Czikago, żeby mu pomóc i wesprzeć duchowo....-powiedziała Esmaralda - a Ty Lusesito....Ty myślałaś...że ja i Antonio? 
-Czemu mi nikt wcześniej tego nie powiedział....-wyszeptała ponownie Lusesita, nie mogąc uwierzyć w to co się stało. W jej oczach pojawiły się łzy.
-Dlatego zerwałaś z Antoniem? Dlatego znalazłaś sobie nowego narzeczonego? - zapytała Esmeralda.
-Ale ja nie mam nowego narzeczonego...
-Co chcesz przez to powiedzieć? Czyli, że między nami koniec? - zapytał Dżastin, wyraźnie niezadowolony, ale Lusesita nie usłyszała już tych słów. Jej serce zaczęło bić coraz szybciej i w tej samej chwili wiedziała już co ma zrobić. Nie mogła pozwolić na to, aby po raz kolejny stracić Antonia. Natychmiast wybiegła z klubu i podążyła jego śladem, a ślady były wyraźne, bo Antonio biegnąc rzucał za sobą kolorowe landrynki. Tak, więc Lusesita biegła za landrynkami, aż w końcu ujrzała jego. Siedział samotnie na skale, niedaleko jeziora przy którym się poznali. W miejscu gdzie zaczęła się ich płomienna miłość, w miejscu, które niosło za sobą tyle wspomnień. Antonio siedział i płakał, zajadając się, przy tym landrynkami. Lusesita stanęła obok, przyglądając mu się przez chwilę."Och, to mój kochany Antonio! Nic się nie zmienił! Teraz też wybiera same czerwone landrynki, a inne wyrzuca!" -pomyślała Lusesita uśmiechając się lekko sama do siebie, wspominając te wszystkie dni, w których to razem zajadali się landrynkami - ona kolorowymi, on czerwonymi.
-Antonio! Kochany! Wybacz, ja nie wiedziałam, że Esmeralda jest Twoją siostrą! Dżastin to nie jest mój narzeczony, ja go nawet nie znam! Pocałowałam go, żebyś był zazdrosny...ale kocham tylko Ciebie, najbardziej na świecie....wybaczysz mi?
Po tych słowach Antonio odwrócił się w stronę Lusesity, popatrzył jej głęboko w oczy i...
cdn.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Odcinek 28



W poprzednim odcinku: Lusesita całuje Dżastina, na oczach Antonia...
 
Dżastin ani przez chwilę nie bronił się przed pocałunkiem Lusesity. Esmaralda patrzyła zdziwiona.   Antonio również nie mógł uwierzyć własnym oczom - wciąż kochał Lusesitę.  Nie mógł zrozumieć, że ma ona nowego narzeczonego, że  już go nie kocha - jego, Antonia, miłość swojego życia. W zdumienie wprawiał go także fakt, że akurat taki wypłosz jak Dżastin może go zastąpić! W pewnym momencie obie szklanki trzymane przez Antonia upadły na ziemie. Rozbijając się, narobiły hałasu. W oczach Antonia ukazały się łzy. Lusesita na chwilę oderwała swoje usta od Dżastina i popatrzyła w stronę Antonia. Ujrzała jego zapłakane oczy, a w nich wciąż palącą się miłość. Antonio nie mógł już dłużej znieść tego upokorzenia i z płaczem wybiegł z klubu. Lusesita poczuła jak pęka jej serce, jak bardzo rani ją ta cała sytuacja. Jej ukochany Antonio płacze, i to przez nią! Z drugiej  jednak strony poczuła satysfakcję, ponieważ Antonio nie myślał ani chwili o niej gdy odprawiał swoje umizgi z Esmaraldą! W sercu Lusestity walczyły te wszystkie emocje. Nagle po chwili poczuła, że źle zrobiła, że Antonio nie powinien cierpieć przez nią, że na to nie zasługuje, ale było już za późno...   -Lusesito! Co to miało znaczyć? To prawda?- powiedziała po chwili Esmaralda, z wyraźną irytacją w głosie.
-Że co niby jest prawdą? -zapytała Lusesita, coraz bardziej nienawidząc tej kobiety.
-No że to Twój nowy narzeczony? - odrzekła gniewnie Esmeralda.
Lusesita popatrzyła na Dżastina, chwyciła go za rękę, a jemu wcale to nie przeszkadzało. Przysunął się bliżej Lusesity i spojrzał na Esmeraldę pewnym wzrokiem. 
-Tak... to mój nowy narzeczony!- zawahała się Lusesita, ale postanowiła dalej brnąć w to kłamstwo.
-Tak! To ja jej nowy narzeczony! - powiedział Dżastin z dumą.
-A co z Antoniem?! - zapytała Esmaralda
-No co ma być?! Bierz sobie go! Jest TWÓJ!!!! -wykrzyczała Lusesita, choć ciężko było jej wymówić te słowa.
-Ale Lusesito, on zawsze będzie mój! Bez względu na to czy będzie z Tobą czy nie! Przecież Antonio jest moim bratem...
cdn.

piątek, 18 października 2013

Odcinek 27



W poprzednim odcinku: Lusesita nadepnęła kogoś podczas tańca z Dżastinem...

-Nic się nie stało, Lusesito!  
-O! Esmeralda?! -powiedziała zdziwiona Lusesita. Nie mogła w to uwierzyć. Tak bardzo nie chciała spotkać się z nią i z Antoniem. Jednak przeznaczenie było silniejsze. 
-Co u Ciebie słychać, Lusesito? -zapytała Esmeralda.
-Yyy...nic...a gdzie Antonio? -odparła nieśmiało Lusesita.
-Poszedł kupić colę -odpowiedziała Esmeralda, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Lusesita dopiero teraz poczuła jak bardzo nienawidzi tej kobiety.
-My już musimy iść...-wyszeptała Lusesita, wyraźnie zakłopotana.  
-Ale przecież dopiero co zaczęliście tańczyć! Poczekaj, Antonio zaraz przyjdzie! Bardzo mu zależało żeby Cię zobaczyć. Chciał z Tobą porozmawiać...-powiedziała Esmaralda, ukradkiem spoglądając na Dżastina.
-No, ale my naprawdę musimy już iść! -upierała się Lusesita.
Nie chciała zostać dłużej w tym miejscu. Marzyła o tym, by jak najszybciej uciec z klubu "Bara Bara El Hasir", nie spotkać Antonia, chociaż jej uczucia do niego nadal były bardzo intensywne. Kochała go, ale nie chciała widzieć jak ta cała Esmaralda mizdży się do niego. Jak rozmawiają ze sobą. Nie chciała widzieć Antonia u boku innej. Nadal nie dopuszczała do siebie tej myśli. Pomimo tego co jej zrobił, Lusesita wciąż  go kochała, i chyba z każdym dniem coraz bardziej i mocniej. Jej serce ożyło ponownie na jego widok. Na myśl przyszły tamte chwile, które spędzali razem, gdy była naprawdę szczęśliwa.
-Ale Lusesito, nie przedstawisz nam swojego przyjaciela? -zapytała Esmaralda, gdy Lusesita odwrócona tyłem do niej, wycofywała się w stronę wyjścia. Lusesita nic nie mówiąc, odwróciła się w stronę Esmaraldy i nagle...zobaczyła jego. Antonio właśnie podszedł do Esmaraldy, a w ręku trzymał dwie cole. Serce Lusesity zaczęło bić coraz szybciej. Patrzyła prosto w oczy Antonia. On patrzył na nią. Jego serce też biło coraz szybciej. Lusesita poczuła jak nogi się pod nią uginają, zobaczyła swojego Antonia, lecz nagle uświadomiła sobie że on już nie jest jej! Zobaczyła ją...Esmaraldę, taką szczęśliwą u jego boku.
-Ależ oczywiście, że wam go przedstawię! To Dżastin...mój  nowy narzeczony!  - powiedziała Lusesita, namiętnie całując Dżastina w jego gorące usta....
cdn.

sobota, 4 sierpnia 2012

Odcinek 26


W poprzednim odcinku: Tajemniczy ktoś wszedł do klubu, w którym Lusesita poznała Dżastina...

"O Dżizus! To on! Antonio!" -pomyslała Lusesita. I niczym lotem błyskawicy, weszła pod stół.
-Lusesito! Co ty robisz? Czemu weszłaś pod stół? -zapytał Dżastin.
-Yyy....zgubiłam.....yyy......pierścionek...taki zielony....mój ulubiony....-odpowiedziała Lusesita, udając że czegoś szuka pod stołem. 
-Zaraz pomogę Ci go szukać...-powiedział Dżastin, również wchodząc pod stół. Lusesita co chwile patrzyła, czy Antonio jest jeszcze w klubie. Nie chciała go spotkać. Choć na jego widok, jej serce zaczęło bić coraz szybciej i mocniej. Nadal go kochała. Gdy zobaczyła go w drzwiach, odżyły jej wspomnienia. Przypomniała sobie jak razem na łące dmuchali dmuchawce, zbierali wiewiórcze bobki, szyszki, dziubdziołki, glisty i różne inne różności. Wtedy Lusesita naprawdę była szczęśliwa. Po chwili Antonia nie było już w zasięgu jej wzroku, dlatego postanowiła wyjść spod stołu i usiadła ponownie na swoim krześle. 
-Lusesito! I co znalazłaś? -zapytał spod stołu Dżastin.
-Ale co? -zapytała Lusesita.
-No, pierścionek?
-Yyy...co? Aaa....yyyy...eee...wiesz co ja sobie przypomniałam, że w ogóle go z domu nie wzięłam, taka krejzolka ze mnie jest! -powiedziała po chwili namysłu Lusesita.
-A no to spox!
Lusesita zaczęła ponownie sączyć swoją cole bezalkoholową. A Dżastin patrzył na nią z coraz to większym pożądaniem. Nie mógł wyjść z podziwu jak taka drobna kobieta, może tak ślicznie siorbać colę bezalkoholową.
-To co może byśmy się pobujali trochę na parkiecie?  -zapytał po chwili, Dżastin.
-No...w sumie to możemy...-powiedziała Lusesita i razem z Dżastinem wyruszyli w tany. Tańczyli do upadłego, przez długi czas. Lusesita już dawno tak nie szalała, jak w tej chwili z Dżastinam. Czuła, że jej ciało dopada stan dzikiej euforii. Bujała się w te, a potem we wte. Aż nagle Lusesita przez przypadek kogoś nadepnęła.
-Przepraszam bardzo....-powiedziała, odwracając się w stronę poszkodowanego.
-Ależ nic się nie stało...Lusesito...
cdn.

sobota, 28 lipca 2012

Odcinek 25


W poprzednim odcinku: Lusesita poznała Dżastina Temblaka....

-Tak, proszę...-powiedziała nieśmiało Lusesita.
-Dzięx! - odpowiedział Dżastin uśmiechając się do Lusesity. Ona patrzyła nieśmiało w jego stronę. "Dżizus! Ale normalnie z niego jest bryka! ABS na miejscu, zderzaki też niczego sobie! Dżizus! Towar pierwsza klasa" -pomyślała Lusesita. "No, no! Ale mi się niezły lachon trafił" -pomyślał Dżastin. Oboje tak siedzieli w milczeniu pogrążeni w swoich myślach. Ona nie śmiała się odezwać, on również czuł się speszony. Serce Lusesity biło coraz szybciej.
-Yyy....ładna pogoda...-powiedział w końcu Dżastin.
-Yyy....no tak, ładna...-odpowiedziała Lusesita. Po czym oboje ponownie pogrążyli się w milczeniu. "O Boshe! Co powiedzieć?" -myślała Lusesita. "O Boshe! Co powiedzieć?" -myślał Dżastin.
-Yyy...no....yyy....ładnie śpiewałeś....-powiedziała po chwili, Lusesita.
-No wiem! -odpowiedział Dżastin.
I znów nastało niezręczne milczenie. Lusesita siorbała przez słomkę swoja colę bezalkoholową. "Jak ona ślicznie siorbie!" -pomyślał Dżastin. I wpatrywał się w Lusesitę swoim gorącym wzrokiem. "Ale on ma gorący wzrok" - pomyślała Lusesita. I nadal milczeli, a w oddali słychać było jedynie ciche dźwięki piosenki zespołu Just 4 i 1/2  "Niezbyt kolorowe sny".
 -Yyy.....no wiesz...fajnie, że czaisz moje bity! -powiedział Dżastin.
-No wiem! -odpowiedziała Lusesita.
-Bo ja w sumie to ją specjalnie dla Ciebie zaśpiewałem...bo wiesz....fajna foczka z Ciebie jest....-powiedział nieśmiało Dżastin.
-Serio?! Dzięx! -powiedziała Lusesita. Lecz jej wzrok powędrował w inną odległą stronę, ponieważ w klubie pojawił się on...
cdn.

środa, 18 lipca 2012

Odcinek 24


W poprzednim odcinku: Lusesita spotkała tajemniczego młodzieńca....


-Czy my się przypadkiem nie znamy? - powtórzyła swoje pytanie, Lusesita. 
 Młodzieniec popatrzył się na nią swoimi boskimi oczami. Jego uśmiech wydawał się tak promienisty. Był to blondyn o namiętnych, kręconych włosach, ubrany w piękną, hawajską koszulę.
-Chyba nie...ale....bardzo chętnie....mógłbym Cię poznać...-odpowiedział po chwili namysłu, młodzieniec. 
 Lusesita wiedziała, że jest on kimś ważnym w klubie "Bara Bara El Hasir". Wszyscy patrzyli teraz na nią i na niego. Był on bardzo przystojny, toteż wszystkie dziewczęta zjadały ją zazdrosnym wzrokiem. 
  "Ciekawe co robi teraz mój Antonio" -pomyślała Lusesita.  
 -Muszę już iść...wołają mnie....myślę że jeszcze się spotkamy...ale to dziwne ze nie wiesz kim jestem....-powiedział tajemniczo młodzieniec. 
 Lusesita zarumieniła się. Nie wiedziała dlaczego, ale jednak skądś go znała.
Nie zastanawiając się nad tym dłużej postanowiła podejść do baru i zamówić cole bezalkoholową. Po złożonym zamówieniu Lusesita przyglądała się ludziom dookoła. Nagle na scenę wkroczył kierownik klubu "Bara Bara El Hasir". Po wygłoszeniu krótkiego monologu na temat wpływu infrastruktury państwowej na rozwój rolnictwa oraz wpływu becikowego na gospodarkę światową, a także po przywitaniu wszystkich przybyłych, zapowiedział występ znanego w całym Saint Pueblo piosenkarza, Dżastina Temblaka. I już po chwili na scenę wkroczył on...
"O Dżizus! O maj gad! To ON!!! To ten chłopak którego spotkałam przy wejściu! To Dżastin Temblak!!! O Dżisus!" - pomyślała Lusesita.   
To rzeczywiście był on - owy młodzieniec z którym przed chwila miała okazje rozmawiać. Serce Lusesity zaczęło bić coraz szybciej. Bujając się w rytm śpiewanej przez niego piosenki - "You're crazy" -Lusesita zapomniała o całym świecie. Nigdy nie czuła jeszcze czegoś takiego. Nigdy nie bujała się w rytm tak wystrzałowej, bezpruderyjnej piosenki. Często słuchała radia, to trzeba przyznać, lecz zawsze bujała się w rytm godzinek, nieszporów oraz litani, ponieważ tu trzeba dodać, że Lusesita jako przykładny członek Klubu Przyjaciół Radia Mam-ryja, namiętnie słuchała go podczas dziergania beretów oraz skarpetek dla bezdomnych surikatek. Koncert Dżastina powoli dobiegł końca, ale w Lusesicie wciąż, skakało jej rozbuchane libido. Siedziała i słuchała kolejnych piosenek oraz kolejnych wykonawców.
Siedziała i myślała....Aż z jej myśli wyrwał ja przecudny anielski głos:
-Można?
A ona zarumieniła się, przytakując na pytanie nieznajomego...
cdn.

niedziela, 15 lipca 2012

Odcinek 23


W poprzednim odcinku: Obca kobieta pocałowała Antonia... 

Lusesita zupełnie nie wiedziała, co się dzieje. Stała, patrząc na Antonia i nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Sprawę, dodatkowo pogarszał fakt, że Antonio i tak był zajęty pocałunkiem obcej kobiety. Jednak po krótkiej chwili, Antonio uwolnił się z jej ponętnego uścisku.
-Yyy...Lusesito...bo....yyy.... - powiedział zmieszany.
-Tak, Antonio? Co niby chcesz mi powiedzieć?! -zapytała oburzona Lusesita.
-Bo ..tak więc...to jest....to jest Esmeralda....bo jak Ty....no wiesz...jak Ciebie nie było...bo straciłaś tą...no tą pamięć...i ja myślałem że Ty nie żyjesz...no i...bo....no wiesz....ja nie byłem wtedy sam.....yyy....-wydukał Antonio.
-Jak to nie byłeś sam?! Nie opłakiwałeś mnie?! Nie tęskniłeś?! - krzyczała zbulwersowana Lusesita, ze łzami w oczach. 
-No bo...yyy....bo...ja....bo ja się bałem sam! Wiesz ilu zboczeńców i przestępców grasuje w Saint Pueblo?  I co, niby miałem sam być?! I sam chodzić po ulicach?! Chyba żartujesz, Lusesito! 
-Nic nie rozumiem, Antonio kochanie...Powiedz mi, kim jest ta pani?  I czego ona od Ciebie chce mój maleńki! - powiedziała Esmeralda.   
-No to jest....yyy...no...Lusesita....-powiedział Antonio.
-Jak mogłeś mi to zrobić! -krzyknęła Lusesita, uderzając Antonia prosto w twarz. On zaś zdążył tylko jęknąć, zanim Lusesita wybiegła ze sklepu. Nie mogła uwierzyć w tą cała sytuację! Jej życie zupełnie nie miało teraz sensu. Antonio wybiegł za nią krzycząc: "Ale Lusesito, to nie jest tak jak myślisz! Ja Cię kocham! Muszę Ci to wyjaśnić!", lecz ona nie dosłyszała jego słów.   
Minęło kilka dni. Lusesita bardzo cierpiała po rozstaniu z Antoniem. W Saint Pueblo otworzono nową dyskotekę pod nazwą "Bara Bara El Hasir". Lusesita postanowiła trochę się wyluzować i zapomnieć o wszystkich przykrościach jakie ją ostatnio spotkały. Ubrała swoja najlepszą pomarańczową sukienkę z cekinami i naszytymi, skórzanymi kaczuszkami. Założyła nowo wydziergany różowy beret, żółte szpilki z zielonymi kokardkami i swoje super nowe kolczyki, kupione w Tesco - fioletowe piórka z niebieskimi farfoclami. Wyglądała przecudnie! Można nawet rzec, że bosko!  Lusesita jak prawdziwa dama zamówiła dyliżans, który podwiózł ją pod sam klub. W trakcie podróży, Lusesita spostrzegła, z oddali połyskujący napis: "Bara Bara El Hasir". "To tu!" - pomyślała. A po krótkiej chwili była już na miejscu. Wysiadła z dyliżansu. Zbliżyła się do wejścia. Była bardzo zdenerwowana, ponieważ pierwszy raz odwiedzała taki lokal. Rozglądała się dookoła. Wtem, niepostrzeżenie Lusesita wpadła na zbliżającego się z przeciwnej strony młodzieńca.
-O bardzo panią przepraszam! - powiedział młodzieniec.
-Yy....ależ.. nic... się.. nie.. stało...czy my się przypadkiem...nie znamy?- zapytała nieśmiało Lusesita. A jej serce zaczęło bić coraz szybciej...
cdn.