W poprzednim
odcinku: Lusesita się
znalazła...
-Lusesito! Ale Ty przecież...jak to...kochana, Ty żyjesz!!! -krzyczał Antonio.
Lusesita milczała, wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
-Ach kochana! Przemów do mnie! Ty żyjesz! Taki jestem z tego rad! -cały czas, nieprzerwanie krzyczał Antonio. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nic nie mogło zepsuć tej pięknej chwili.
-Czy ja pana skądś znam? -zapytała Lusesita, patrząc na niego ze zdziwieniem.
-Jak to, kochana, nie poznajesz mnie?! To ja twój narzeczony, Antonio! -powiedział wyraźnie zaskoczony.
-Lusesito! Ale Ty przecież...jak to...kochana, Ty żyjesz!!! -krzyczał Antonio.
Lusesita milczała, wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
-Ach kochana! Przemów do mnie! Ty żyjesz! Taki jestem z tego rad! -cały czas, nieprzerwanie krzyczał Antonio. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nic nie mogło zepsuć tej pięknej chwili.
-Czy ja pana skądś znam? -zapytała Lusesita, patrząc na niego ze zdziwieniem.
-Jak to, kochana, nie poznajesz mnie?! To ja twój narzeczony, Antonio! -powiedział wyraźnie zaskoczony.
-Znaczy....nie rozumiem....co za bzdury pan opowiada?! Ja mam już
narzeczonego...za tydzień bierzemy ślub! Myli mnie pan z kimś!
-Ale jak to, Lusesito! Ty nic nie pamiętasz?!
-Hmm...raczej, nic nie pamiętałam....podobno miałam jakiś wypadek i nawdychałam się oparów truskawkowych, w jakiejś fabryce gum czy coś w tym stylu... Ale mój narzeczony przypomniał mi wszystko! I już wiem jak wyglądało moje życie....i kogo kochałam! Ale pana zupełnie nie poznaje! I myślę, że gdyby pan był ważną osobą w moim życiu, to mój narzeczony opowiedział by mi o panu...-powiedziała Lusesita.
-Ale Lusesito! On Cię okłamał! To mnie kochałaś! I to ja byłem Twoim narzeczonym! A jeszcze wcześniej kochałaś mojego brata bliźniaka i zarazem także Twojego brata, który został zamordowany przez Twojego ojca i jego brata bliźniaka. A dzięki kobiecie, która była podobno ze mną w ciąży, choć nie była, bo to dziecko Chucka Norrisa, zostali oni uwięzieni, a ty uratowana! Lusesito... musisz sobie to przypomnieć....ja nie mogę żyć bez Ciebie....
-Eee pierdoły jakieś tu mi pan gada!
-Nie pan, tylko Antonio... Twój Antonio....
Lusesita patrzyła na niego z niedowierzaniem. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Lecz nagle ktoś odezwał się z pobliskich krzaków:
-Lusesito....kochana bździągwo...wracaj do domu!
-O muszę iść! To mój narzeczony....żegnaj...Antonio...
Ich oczom ukazała się męska sylwetka, jakoś tak dziwnie znajoma. Po chwili mężczyzna stanął obok Antonia, a ten nie mógł uwierzyć własnym oczom:
-To Ty?! Ty ją okłamałeś?! Ty jesteś niby tym narzeczonym?!
cdn.
-Ale jak to, Lusesito! Ty nic nie pamiętasz?!
-Hmm...raczej, nic nie pamiętałam....podobno miałam jakiś wypadek i nawdychałam się oparów truskawkowych, w jakiejś fabryce gum czy coś w tym stylu... Ale mój narzeczony przypomniał mi wszystko! I już wiem jak wyglądało moje życie....i kogo kochałam! Ale pana zupełnie nie poznaje! I myślę, że gdyby pan był ważną osobą w moim życiu, to mój narzeczony opowiedział by mi o panu...-powiedziała Lusesita.
-Ale Lusesito! On Cię okłamał! To mnie kochałaś! I to ja byłem Twoim narzeczonym! A jeszcze wcześniej kochałaś mojego brata bliźniaka i zarazem także Twojego brata, który został zamordowany przez Twojego ojca i jego brata bliźniaka. A dzięki kobiecie, która była podobno ze mną w ciąży, choć nie była, bo to dziecko Chucka Norrisa, zostali oni uwięzieni, a ty uratowana! Lusesito... musisz sobie to przypomnieć....ja nie mogę żyć bez Ciebie....
-Eee pierdoły jakieś tu mi pan gada!
-Nie pan, tylko Antonio... Twój Antonio....
Lusesita patrzyła na niego z niedowierzaniem. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Lecz nagle ktoś odezwał się z pobliskich krzaków:
-Lusesito....kochana bździągwo...wracaj do domu!
-O muszę iść! To mój narzeczony....żegnaj...Antonio...
Ich oczom ukazała się męska sylwetka, jakoś tak dziwnie znajoma. Po chwili mężczyzna stanął obok Antonia, a ten nie mógł uwierzyć własnym oczom:
-To Ty?! Ty ją okłamałeś?! Ty jesteś niby tym narzeczonym?!
cdn.