wtorek, 26 czerwca 2012

Odcinek 20


W poprzednim odcinku: Lusesita się znalazła...

-Lusesito! Ale Ty przecież...jak to...kochana, Ty żyjesz!!! -krzyczał Antonio.
Lusesita milczała, wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
-Ach kochana! Przemów do mnie! Ty żyjesz! Taki jestem z tego rad! -cały czas, nieprzerwanie krzyczał Antonio. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nic nie mogło zepsuć tej pięknej chwili.
-Czy ja pana skądś znam? -zapytała Lusesita, patrząc na niego ze zdziwieniem.
-Jak to, kochana, nie poznajesz mnie?! To ja twój narzeczony, Antonio! -powiedział wyraźnie zaskoczony.
 -Znaczy....nie rozumiem....co za bzdury pan opowiada?! Ja mam już narzeczonego...za tydzień bierzemy ślub! Myli mnie pan z kimś!
-Ale jak to, Lusesito! Ty nic nie pamiętasz?!
-Hmm...raczej, nic nie pamiętałam....podobno miałam jakiś wypadek i nawdychałam się oparów truskawkowych, w jakiejś fabryce gum czy coś w tym stylu... Ale mój narzeczony przypomniał mi wszystko! I już wiem jak wyglądało moje życie....i kogo kochałam! Ale pana zupełnie nie poznaje! I myślę, że gdyby pan był ważną osobą w moim życiu, to mój narzeczony opowiedział by mi o panu...-powiedziała Lusesita.
-Ale Lusesito! On Cię okłamał! To mnie kochałaś! I to ja byłem Twoim narzeczonym! A jeszcze wcześniej kochałaś mojego brata bliźniaka i zarazem także Twojego brata, który został zamordowany przez Twojego ojca i jego brata bliźniaka. A dzięki kobiecie, która była podobno ze mną w ciąży, choć nie była, bo to dziecko Chucka Norrisa, zostali oni uwięzieni, a ty uratowana! Lusesito... musisz sobie to przypomnieć....ja nie mogę żyć bez Ciebie....
-Eee pierdoły jakieś tu mi pan gada!
-Nie pan, tylko Antonio... Twój Antonio....
Lusesita patrzyła na niego z niedowierzaniem. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Lecz nagle ktoś odezwał się z pobliskich krzaków:
-Lusesito....kochana bździągwo...wracaj do domu!
-O muszę iść! To mój narzeczony....żegnaj...Antonio...
Ich oczom ukazała się męska sylwetka, jakoś tak dziwnie znajoma. Po chwili mężczyzna stanął obok Antonia, a ten nie mógł uwierzyć własnym oczom:
-To Ty?! Ty ją okłamałeś?! Ty jesteś niby tym narzeczonym?!
cdn.

czwartek, 14 czerwca 2012

Odcinek 19


W poprzednim odcinku: Lusesita zniknęła...

-Gdzież ona może być? -powiedziała Andrea.
-Andreo, słyszałem że udało się wam schwytać Zbuntowana Żyletę i Finezyjnego Dziubka? - krzyknął zdenerwowany Antonio.
-Ja tez tak słyszałem! - powiedział ni w pięć ni w dziesieć Huan.
-Tak! To prawda udało nam się...już zostali przewiezieni do więzienia.
-A gdzie jest Lusesita?- zapytał Antonio, i nie wiadomo skąd na jego twarzy pojawiło się przerażenie.
-Właśnie, gdzie jest ona? -wypalił ni w pięć ni w dziesieć Huan.
-Yyy...bo...Lusesita...- próbowała powiedzieć Andrea, ale nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
-Co z nią? -krzyknął zniecierpliwiony, coraz bardziej przerażony Antonio
-Co z nią jest? Co z bździągwą moją kochaną! -wypalił ni w pięć ni w dziesięć Huan.
-Bo...Lusesita...ona chyba...została gumą truskawkową....Antonio tak mi przykro....-dokończyła Andrea.
Nogi Antonia zaczęły drżeć. Serce waliło jak oszalałe. Nie wiedział co powiedzieć, nie wiedział co zrobić. Jego ukochana Lusesita miała zostać gumą truskawkową?! Co prawda, Antonio bardzo lubił gumy truskawkowe, lecz jednak nie mógł się pogodzić z tak smutnym losem Lusesity. "To nie może być prawda, moja ukochana Lusesita..."-pomyślał, ledwo powstrzymując łzy, Antonio. "Różowo...tak pomaluje sobie sufit na różowo" -pomyślał ni w pięć ni w dziesięć Huan.
 Miesiąc później... 

Antonio nadal nie mógł się pogodzić z losem Lusesity. Wciąż uważał, że to nie prawda, że Lusesita gdzieś jest, że marzy o nim i czeka na jego przybycie... nawet jako guma truskawkowa. Huan lepiej zniósł wiadomość o tragedii jaka spotkała Lusesitę. Poświęcił się malowaniu swojego sufitu na różowo i całkiem nieźle mu to wychodziło. Antonio załamał się całkowicie. Snuł się bez celu całymi dniami. Pewnego dnia postanowił pójść na krótki spacer, aby chociaż na chwile zapomnieć o tym co go spotkało. Wybrał się nad jezioro - w miejsce, gdzie poznał Lusesitę. 
Wieczór był piękny. "To tu..."-pomyślał Antonio, docierając do jeziora. Patrzył na lekkość unoszących się fal. Nagle zorientował się, że nie jest w tym miejscu sam. Ktoś stał tuż za nim. Antonio odwrócił się, aby zobaczyć kto również uwielbiał to miejsce, równie mocno jak on. Spojrzał i nie mógł uwierzyć własnym oczom...
-To Ty?! Ale...przecież Ty....Lusesito?!
cdn.