środa, 15 lutego 2012

Odcinek 7

W poprzednim odcinku: Lusesita dowiedziała się, że jest siostrą Manuela...

Lusesita doznała ciężkiego szoku. Nogi się pod nią ugięły. Ręce zaczęły drżeć...
"On moim bratem...Nie...to nie może być..."-pomyślała Lusesita.
I nagle do pokoju wkroczył Manuel.
-Wszystko słyszałem! To nie może być prawda! Chcecie nas rozłączyć! Ale ja nie pozwolę!!! -krzyknął Manuel, po czym wybiegł z hacjendy. Biegł ile sił w nogach, wciąż przed siebie. Biegł i biegł. Lusesita wybiegła za nim, zupełnie nierozumiejąc gdzie i po co on biegnie:
-Manuelu!!! Wracaj!!! Manuelu!!! Bracie!!!- krzyczała.
I nagle słychać było dwa strzały. Manuel upadł. Lusesita podbiegła do niego, cała drżąc. Chwyciła go w swoje ramiona. Manuel był ranny.
-Manuelu...kochany...nie umieraj...
-Ach Lusesito...- wyszeptał Manuel, po czym nie wydusił już z siebie żadnego słowa...

Umarł w jej ramionach....
Lusesita bardzo rozpaczała po śmierci Manuela. Jej serce opanował głęboki, nie dający się opisać żal...Smutek zakłębił się w jej głowie na dobre. Nie mogła się z tym pogodzić. Kto mógł go zabić? Z jakiego powodu?
Minęło niecałe pół roku. Lusesita nie pracowała już u państwa Gonzalesów. To byłoby dla niej zbyt ciężkie przeżycie. Dom pełen wspomnień, pełen jego, pełen ich miłości...nawet Don Angelo czytający przed kominkiem swoją gazetę przypominał jej Manuela (a należy tu zaznaczyć iż nie był on tak przystojny i umięśniony jak Manuel).

Pewnej upalnej nocy Lusesita wybrała się nad jezioro, tam gdzie pierwszy raz pocałował ją Manuel. Noc była gwieździsta. Wokoło unosił się zapach cykorii. Dookoła rozwijały się tulipany w tulejkach. I w ogóle, strasznie romantycznie było. Lusesita szła brzegiem jeziora wspominając wszystkie chwile spędzone z Manuelem. Tak bardzo jej go było brak.
"Ach...tak bardzo jest mi go brak...."-myślała Lusesita.-„...co by było gdyby on tu był....”
I w tym momencie Lusesita zobaczyła ponętna sylwetkę - mężczyzny, idącego w jej stronę.
"Zapewne ktoś wybrał się na spacer, podejdę, przywitam się"- pomyślała Lusesita. I tak tez zrobiła. Podeszła i zagadała do nieznajomego który był obrócony tyłem do niej:
-Dobry wieczór! Ładną noc dzisiaj mamy...
Nieznajomy odwrócił się w jej stronę. Serce Lusesity zaczęło bić szybciej.
-Ty...ale...ale...jak to?...Ty żyjesz???!!! Manuelu.....!!!
cdn

1 komentarz: