W poprzednim odcinku: Manuel wyznał miłość Lusesicie.
Lusesita długo nie mogła uwierzyć w to co powiedział jej Manuel.
"Czy on naprawdę mnie kocha? Przecież ma narzeczoną!"- myślała Lusesita.- "Czy mówił prawdę? Czy jego słowa nie są tylko pustymi słowami?". Tyle zapytań kłębiło się w głowie Lusesity. Nie chciała się przyznać sama przed sobą, że ona także kochała Manuela. Pierwszy raz czuła coś takiego. Ale czy jednak to uczucie można nazwać prawdziwą miłością? Czy nie jest to tylko niewinne zauroczenie? Lusesita codziennie śniła o Manuelu. Pojawiał się on w jej snach jako książę na białym rumaku, a czasem także jako grzyb i pucybut. Lusesita chciała myśleć, że to co powiedział Manuel jest prawdą. Bała się jednak że to może być to tylko sen, bajka, jedna nic nieznacząca chwila...moment...Poza tym Lusesita i Manuel pochodzili z zupełnie innych światów - on bogaty, ona biedna. A jeszcze na dodatek Andrea. Co będzie z nią? Przecież ona jest zaręczona z Manuelem.
"Głupia lafirynda!" - myślała Lusesita - "A może Manuel zechce wymienić jednak Andreę na mnie i będziemy razem...ach..."
Manuel również przechodził dziwne przemiany wewnętrzne. Ustosunkował się już do myśli, że chciałby być z Lusesitą i tylko z nią. Marzył o niej, śnił o niej i w ogóle dużo rzeczy robił o niej..czuł tzw. motylki w brzuchu na jej widok.
Pewnego dnia Manuel poszedł samotnie nad jezioro, ponieważ chciał odtworzyć sobie w myśli ostatnie chwile spędzone z Lusesitą. Po drodze zobaczył, że Don Angelo wrócił znów na swój fotel przy kominku, aby dalej czytać gazetę. Natomiast nad jeziorem Manuel spostrzegł Lusesitę. .Ona przestraszyła się na jego widok.
-Lusesito!!! Ja tak dłużej nie mogę! Nie wiem co z nami będzie...czy ty mnie kochasz? -powiedział Manuel po chwili milczenia.
-Ach...Manuelu....-odpowiedziała Lusesita
-Lusesito....kochana....no kochasz mnie? Jeśli tak to będziemy razem, a jeśli jednak mnie odrzucisz wiedz że zranisz moje serce tak dogłębnie, tak okrutnie!
-Manuelu...kocham Cię bardzo...najbardziej na świecie...chciałabym być zawsze z Tobą...gotować ci burito na śniadanie, prać twoje brudne skarpetki, sprzątać całą twoją hacjendę tylko dla Ciebie....
-Oh...Lusesito...jeszcze nikt tak pięknie nie wyznał mi miłości jak ty! Chociaż chodziłem już z Luz Marią, Palomą, Huanitą,Klarisą, Gabryjelą, Milagros,Teresą, Maritą, Anheliką, Dolores, Luisą, Wiktorią, Bianką, Andreą no i z jej matką, siostrą, ciotką, babką, kuzynką, siostrzenicą a także z jej bratem Luisem Fernando (ale to już inna historia)...ach Lusesito - już na zawsze będziemy razem!
-A co będzie z Andreą, Manuelu?
-Jutro na kolacji.. zerwę zaręczyny z Andreą i powiem mojej rodzinie, że ożenię się z tobą....
cdn.
Lusesita długo nie mogła uwierzyć w to co powiedział jej Manuel.
"Czy on naprawdę mnie kocha? Przecież ma narzeczoną!"- myślała Lusesita.- "Czy mówił prawdę? Czy jego słowa nie są tylko pustymi słowami?". Tyle zapytań kłębiło się w głowie Lusesity. Nie chciała się przyznać sama przed sobą, że ona także kochała Manuela. Pierwszy raz czuła coś takiego. Ale czy jednak to uczucie można nazwać prawdziwą miłością? Czy nie jest to tylko niewinne zauroczenie? Lusesita codziennie śniła o Manuelu. Pojawiał się on w jej snach jako książę na białym rumaku, a czasem także jako grzyb i pucybut. Lusesita chciała myśleć, że to co powiedział Manuel jest prawdą. Bała się jednak że to może być to tylko sen, bajka, jedna nic nieznacząca chwila...moment...Poza tym Lusesita i Manuel pochodzili z zupełnie innych światów - on bogaty, ona biedna. A jeszcze na dodatek Andrea. Co będzie z nią? Przecież ona jest zaręczona z Manuelem.
"Głupia lafirynda!" - myślała Lusesita - "A może Manuel zechce wymienić jednak Andreę na mnie i będziemy razem...ach..."
Manuel również przechodził dziwne przemiany wewnętrzne. Ustosunkował się już do myśli, że chciałby być z Lusesitą i tylko z nią. Marzył o niej, śnił o niej i w ogóle dużo rzeczy robił o niej..czuł tzw. motylki w brzuchu na jej widok.
Pewnego dnia Manuel poszedł samotnie nad jezioro, ponieważ chciał odtworzyć sobie w myśli ostatnie chwile spędzone z Lusesitą. Po drodze zobaczył, że Don Angelo wrócił znów na swój fotel przy kominku, aby dalej czytać gazetę. Natomiast nad jeziorem Manuel spostrzegł Lusesitę. .Ona przestraszyła się na jego widok.
-Lusesito!!! Ja tak dłużej nie mogę! Nie wiem co z nami będzie...czy ty mnie kochasz? -powiedział Manuel po chwili milczenia.
-Ach...Manuelu....-odpowiedziała Lusesita
-Lusesito....kochana....no kochasz mnie? Jeśli tak to będziemy razem, a jeśli jednak mnie odrzucisz wiedz że zranisz moje serce tak dogłębnie, tak okrutnie!
-Manuelu...kocham Cię bardzo...najbardziej na świecie...chciałabym być zawsze z Tobą...gotować ci burito na śniadanie, prać twoje brudne skarpetki, sprzątać całą twoją hacjendę tylko dla Ciebie....
-Oh...Lusesito...jeszcze nikt tak pięknie nie wyznał mi miłości jak ty! Chociaż chodziłem już z Luz Marią, Palomą, Huanitą,Klarisą, Gabryjelą, Milagros,Teresą, Maritą, Anheliką, Dolores, Luisą, Wiktorią, Bianką, Andreą no i z jej matką, siostrą, ciotką, babką, kuzynką, siostrzenicą a także z jej bratem Luisem Fernando (ale to już inna historia)...ach Lusesito - już na zawsze będziemy razem!
-A co będzie z Andreą, Manuelu?
-Jutro na kolacji.. zerwę zaręczyny z Andreą i powiem mojej rodzinie, że ożenię się z tobą....
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz